Założyciele Alphabet rezygnują i co to oznacza dla przyszłości

W branży technologicznej i marketingu cyfrowego dużo mówiło się o odejściu współzałożycieli Google, Larry’ego Page’a i Sergeya Brina, z funkcji kierowniczych. Firma macierzysta Google, Alphabet Inc (NASDAQ: GOOG), którą będzie kierował Sundar Pichai, ogłosiła zmianę w liście do akcjonariuszy we wtorek.

Jednak pomimo zmiany, zarówno Page, jak i Brin publicznie oświadczyli, że zachowają kontrolę nad alfabetem.

Nie jest to zaskakujące, ponieważ Page i Brin razem nadal posiadają 51% praw głosu Alphabet. Google potwierdził we wtorek CNBC, że struktura głosowania w firmie nie ulegnie zmianie w ramach zmiany przywództwa.

To jednak dziwna sytuacja, ponieważ struktura korporacyjna Alphabet już uwolniła ich od wielu codziennych obowiązków, więc nie zdziwiłbym się, gdyby w tej historii było coś więcej.

Sundar Pichai obejmie stanowisko dyrektora generalnego Alphabet, zachowując swoją obecną funkcję dyrektora generalnego Google.

W zależności od Twojej opinii na temat Alphabet i jego praktyk biznesowych, może to być pozytywne lub negatywne.

Niektórzy, w tym ja, nie spodziewają się wielkich zmian w najbliższej przyszłości.

Alfabet to potwór. I podobnie jak manewrowanie gigantycznym lotniskowcem, poważna zmiana kierunku dla firmy tej wielkości wymaga sporo czasu i wysiłku. Z ogromnymi spółkami zależnymi, takimi jak Google, Sidewalk Labs, DoubleClick i wiele innych pod parasolem Alphabet, inteligentna zmiana nie jest realistyczna. Oprócz tego, że jest to nierealne, generalnie nie jest korzystne dla tak dużej firmy dokonanie poważnej zmiany kierunku.

Sundar Pichai i przyszłość alfabetu

Inni uważają, że mniejsze zaangażowanie założycieli doprowadzi do braku koncentracji i wydajności. Dzieje się tak często, gdy wizjonerscy założyciele ustępują i zostawiają władzę innym podobnie myślącym ludziom.

To zrozumiałe stanowisko, ale biorąc pod uwagę ogromną transformację, jaką obserwowaliśmy pod ich bezpośrednim przywództwem w ciągu ostatnich dwóch dekad, jest to odgórna zmiana czegoś, z czym pracownicy firmy już się czują.

Przez lata Alphabet uruchomił i zabił oszałamiającą liczbę projektów, w tym kilka sieci społecznościowych. Ale mimo wszystko zawsze skupiali się na swoim sztandarowym produkcie – wyszukiwarce.

To się nie zmieni w najbliższym czasie. Wyszukiwanie odgrywa fundamentalną rolę w ich działalności i oczywiście stanowi obecnie większość ich przychodów.

To wózek z jabłkami, którego nie chcą przewrócić.

Pomimo ich intensywnego i konsekwentnego skupienia się w ciągu ostatnich dwóch dekad, nie zawsze była to gładka droga.

W 2012 roku ich nadgorliwa próba wyeliminowania taktyk budowania linków, które postrzegali jako naruszenie ich ciągle zmieniających się wytycznych, zniszczyła niezliczone firmy. Ich aktualizacja algorytmu Penguin całkowicie usunęła tysiące niewinnych firm z wyników wyszukiwania. Oznaczało to, że nawet jeśli użytkownik szukał tej firmy według nazwy, nie pojawiła się ona w wynikach wyszukiwania.

W 2019 roku wydali kolejną aktualizację algorytmu o nazwie Medic update, która przyniosła podobny rezultat, dziesiątkując niezliczone legalne strony internetowe o tematyce medycznej.

Dodatkowe szkody spowodowane przez obie te aktualizacje były oszałamiające i nieodpowiedzialne. Jest też kilka innych, które, choć mniej poważne, nadal mają znaczący negatywny wpływ na legalne firmy.

Tam, gdzie widzę potencjał ogromnego wpływu – pozytywnego lub negatywnego – będzie sposób, w jaki firma traktuje użytkowników.

Ich osiągnięcia nie są wspaniałe.

„Nie bądź zły” jest częścią korporacyjnego kodeksu postępowania Google od 2000 roku. Ale kiedy w 2015 r. dokonali restrukturyzacji w firmie macierzystej Alphabet, zastąpili to „właściwym postępowaniem”.

Najważniejsze kwestie związane z prywatnością w Google

Chociaż ta zmiana może wydawać się nieszkodliwa, subtelna, ale znacząca zmiana dotyczy wielu osób.

„Właściwa rzecz” może być różnie interpretowana w zależności od tego, kogo zapytasz. Jak widzieliśmy w przypadku postępowania z prywatnością i danymi osobowymi, to, co jest dobre dla Alphabet, często nie jest odpowiednie dla użytkowników. I przyjęli to zasłużenie.

Niektóre przykłady obejmują:

  • Program Google „Night Nightale” gromadzi osobiste dane dotyczące zdrowia milionów Amerykanów
  • Google zezwala aplikacjom innych firm na skanowanie i udostępnianie danych konta, zgodnie z listem wysłanym do ustawodawców federalnych.
  • Nowe badanie mówi, że Android Google udostępnia jeszcze więcej danych, niż myśleliśmy
  • Na konferencji Techonomy w 2010 roku Eric Schmidt stwierdził: „Pokaż nam 14 swoich zdjęć, a będziemy mogli zidentyfikować, kim jesteś. Myślisz, że nie masz 14 swoich zdjęć w Internecie? Masz zdjęcia na Facebooku! “
  • Po tym, jak w 2009 roku podniesiono obawy dotyczące prywatności, dyrektor generalny Google, Eric Schmidt, oświadczył: „Jeśli masz coś, o czym nie chcesz, aby ktokolwiek wiedział, może w ogóle nie powinieneś tego robić”.

Użytkownicy mają oczywiście najwyższy priorytet, ponieważ publiczność jest niezbędna do sprzedaży reklam. Alphabet wykonał bardzo skuteczną robotę.

W rzeczywistości odnotowali przychody z reklam w wysokości 33,9 miliarda dolarów w trzecim kwartale, co stanowi wzrost o 17% w porównaniu z 29 miliardami dolarów zaledwie rok temu.

Ale kiepska historia prywatności Alphabet nie kończy się na użytkownikach. Ale wydawcy są równie ważni, bo bez nich Google nie ma nic do zaoferowania użytkownikom.

Sundar Pichai musi unikać stania się kolejnym lyke

Starając się kontynuować swoją misję „organizowania światowych informacji i udostępniania ich powszechnie i z pożytkiem”, Google rutynowo wykracza poza swoje relacje z wydawcami.

Rutynowo zbierają dane ze stron internetowych, a następnie odwracają się i wykluczają wydawcę z równania, prezentując dane bezpośrednio użytkownikom. A przykłady tego, jak Google to robi, nadal rozprzestrzeniają się na różne nowe tematy wyszukiwania.

Wraz z ustąpieniem Page i Brina jest to doskonała okazja dla Sundara Pichai do zajęcia się obawami dotyczącymi prywatności użytkowników i, co równie ważne, własności intelektualnej wydawców.

Jeśli nowe kierownictwo nie zrobi tego dobrze, Alphabet może wkrótce stawić czoła spadającemu udziałowi w rynku w stosunku do rywali skoncentrowanych na prywatności, takich jak Brave, który konkuruje z Chrome i DuckDuckGo, który konkuruje z Google.

Choć w tej chwili może się to wydawać niewyobrażalne, musimy pamiętać, że Google był kiedyś tylko małą wyszukiwarką z praktycznie zerowym udziałem w rynku.

Related Articles

Back to top button